aaa4
początkujący
Dołączył: 14 Gru 2015
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 12:22, 13 Sie 2018 Temat postu: gtr |
|
|
Choc w zasadzie w ogole czula sie dobrze w miasteczku. Jakby je znala od lat i jakby ono ja znalo. Co prawda, cze.sc osob, ktorym wypadalo sie uklonic, odklonila sie chlodno, zdarzylo sie raz czy drugi, ze zona odwracala wzrok, a maz Jedwo uchylal kapelusza, niemniej Leonie nie czula sie w najmniejszym stopniu urazona. Calym sercem wierzyla, ze choc jest paryzanka z krwi i kosci, w niewielkim miasteczku, zagubionym posrod lasow i jezior w regionie Aude, czula sie znacznie bardziej na miejscu niz w stolicy.
Bogiem a prawda, sama mysl o brudnych ulicach i sadzach osmego ar-rondissement, nie mowiac juz o powaznych ograniczeniach wolnosci osobistej, budzila w niej przerazenie. Gdyby Anatol zdolal przekonac mame do przyjazdu na Gwiazdke, Leonie bardzo chetnie zostalaby w Domaine de la Cade az do Nowego Roku, a moze i dluzej.
Z obowiazkami uporala sie w ekspresowym tempie. O jedenastej pozostalo jej juz tylko uwolnic sie od Pascala na czas dosc dlugi, by samotnie zajrzec na poste restante. Poprosila go, by odniosl paczki do dwukolki, ktora zostala pod opieka ktoregos z licznych krewnych chlopaka, przy poidle na Place du Perou. Oznajmila, ze sama zamierza odwiedzic pana Baillarda.
Rysy twarzy Pascala stezaly.
-Nic mi nie wiadomo, zeby monsieur Baillard wrocil, madomaisela.
Ich spojrzenia sie spotkaly.
-Ja tez tego nie wiem na pewno - przyznala - ale wole sprawdzic. To
niedaleko. Spotkamy sie na rynku.
Akurat gdy wymawiala te slowa, przyszlo jej do glowy, jak moze zapewnic sobie chwile spokoju na przeczytanie listu.
-A w zasadzie nie musisz na mnie czekac - dorzucila szybko. - Ty za
wieziesz zakupy, a ja wroce na piechote.
Post został pochwalony 0 razy
|
|