iq1000
Administrator
Dołączył: 15 Wrz 2007
Posty: 54
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: mój wyimaginowany świat
|
Wysłany: Nie 10:17, 07 Paź 2007 Temat postu: Spring-Heeled Jack |
|
|
Było o nim głośno przez blisko sto lat. Atakował ludzi w Londynie, Liverpoolu i kilku mniejszych miastach. Nigdy nie został schwytany. Ludzie nigdy nie dowiedzieli się, kim był.
Londyn usłyszał o nim po raz pierwszy w 1817 roku. Pomiędzy przechodniami na ulicy poruszała się dziwna postać w czarnej pelerynie, która co jakiś czas przeskakiwała nad głowami ludzi.O wiele bardziej efektowny popis dał Jack Sprężyna w lutym 1838 roku. Zaatakował dziewczynę, zionąc jej w twarz ogniem. Napadniętej nie stało się nic złego, przestraszyła się tylko. Dwa dni później historia powtórzyła się. Jack zapukał do prywatnego domu i poprosił młodą Jane Alsop o przyniesienie światła, chciał zidentyfikować... Jacka Skoczka, którego jego koledzy schwytali na ulicy. Kiedy dziewczyna przyniosła świecę, odchylił pelerynęioświetlił swoją odrażającą postać. Po tym zdarzeniu po raz pierwszy opisano wygląd Skoczka. Miał pod peleryną coś w rodzaju twardego pancerza, na głowie dziwny hełm, czerwone oczy obracały się wokół orbit, a z ust wydobywały się błękitne języki ognia. Palce Jacka zakończone były szponami. Tymi właśnie szponami rozdarł suknię Jane Alsop i poranił jej ciało. Dziewczyna zginęłaby na pewno, gdyby nie pomoc dwóch sióstr, które nadbiegły słysząc krzyki i wypchnęły napastnika za ogrodzenie.
Jack próbował jeszcze kilkakrotnie pukać do drzwi londyńczyków licząc, że ktoś naiwny mu otworzy.
Kiedy znów się pojawił, był rok 1877. Zaatakował żołnierzy w koszarach Aldershot. Kiedy stojący na warcie rekrut strzelił do niego, Sprężyna po prostu rozpłynął się w powietrzu. Jack powracał do koszar kilkakrotnie. Kiedy oficerowie mieli już dość jego „występów”, urządzili zasadzkę. Skoczek znalazł w pułapce. Otoczyli go mężczyźni uzbrojeni w samopowtarzalne karabiny, którzy wcale nie chcieli go aresztować i stawiać przed sądem. Chcieli go zabić na miejscu, bez zbędnych ceregieli.
Świadkowie zdarzeń twierdzili, że Skoczek na pewno został trafiony, i to niejednokrotnie. Żołnierze strzelali raz za razem, Jack chwiał się od uderzeń kul, po czym... zniknął. Pojawił się kilka dni potem w miasteczku Newportin, gdzie wpadł w kolejną zasadzkę, tym razem urządzoną przez cywilów, którzy również opowiadali później, że na pewno go trafili i to niejeden raz... Trafiony kilkanaście razy kulami dużego kalibru Jack Sprężyna pojawił się jakiś czas potem w miasteczku Lincoln i zaatakował kilku przechodniów, którzy ani myśleli o tym, by urządzać na niego zasadzki. Po tym zdarzeniu zniknął. Świat usłyszał o nim znów dopiero w 1904 roku. Jack skakał po dachach domów, czym wzbudził zrozumiałą sensację przechodniów i policji. Zignorował próby ujęcia go i osadzenia w areszcie. Przeskoczył przez tłum gapiów i zniknął na dobre.
Sugestia, że Skoczek mógłby być kosmitą, pojawiła się od razu, gdy tylko w masowej świadomości zagościli przybysze z innych planet. Kim bowiem mógł być osobnik ziejący niebieskawym ogniem, ubrany w pancerz przypominający pancerz żuka, z wielkim czerwonymi oczami i szponami zamiast paznokci? To mógł być tylko kosmita.
Czy aby na pewno? Nie twierdzę, że uda mi się określić tożsamość Jacka Sprężyny, chciałbym jednak wyznaczyć szlak, którym mogliby pójść tropiciele jego zagadki. Szlak ten nie prowadzi jednak w kosmos, co więcej, nie prowadzi nawet do jeziora Loch Ness. Jack pojawił się w Anglii u progu epoki imperialnej. Właśnie definitywnie rozstano się z koloniami amerykańskimi - Anglia przegrała wojnę z USA, tak zwaną drugą wojnę o niepodległość. Rozpoczęła się ekspansja na wschód. Anglicy pojawili się w Azji, nie tylko w Indiach, także w Nepalu i w Chinach. Penetrowano spore połacie kontynentu. W Londynie zaroiło się o od osobników znacznie dziwniejszych niż Jack Sprężyna, tyle że nie atakowali oni ludzi na ulicach. To, co zaskakiwało w zachowaniu Jacka, to jego sposób poruszania się - kilkumetrowe skoki. gazety pisały o siedmio-, a nawet dwunastometrowych skokach. Warto tutaj zapytać w jaki sposób przerażona nastolatka czy przysypiający na koźle woźnica mogli odróżnić skok siedmiometrowy od, dajmy na to, trzymetrowego?
Żeby zobaczyć półtorametrowe skoki, wystarczy przejść się na pokaz wschodnich sztuk walki albo obejrzeć taki pokaz w telewizji. W początkach XIX wieku wschód był dla Europejczyka krainą nie z tego świata. Załóżmy więc taką sytuację: podoficer lub żołnierz, znudzony stosunkami panującymi w oddziałach armii Jej Królewskiej Mości stacjonującej gdzieś w północnych Indiach, postanawia zmienić towarzystwo. Wychodzi z koszar i nie wraca. Rusza za nim jeden i drugi pościg. Kawalerzyści wracają po kilku dniach ledwo żywi ze zmęczenia. Nasz bohater już to przy czyjejś pomocy, już to samodzielnie - korzystając ze statków cumujących w jakimś porcie przedostaje się do Chin. Tam trafia do szkoły sztuk walki. Po nauczeniu się kilku technik wraca do starej Anglii. Okazuje się jednak, że nie potrzebują tu takich jak on. Do wojska nie może wrócić, praca w fabryce jest zbyt upokarzająca, a jeść trzeba. Pomysł, by zająć się rabunkiem, zwłaszcza dla kogoś świadomego swych „nadludzkich umiejętności”, nasuwa się sam. Jak to się jednak stało, że Jack utrzymywał się w formie przez tyle lat? Sztuki walki sztukami walki, ale po tylu latach nawet Jackie Chan miałby dosyć. Być może nie było jednego Jacka Sprężyny, może pierwszy Skoczek wychował sobie następców. Pozostaje jeszcze wyjaśnić sprawę zbroi – proszę obejrzeć pancerze używsane przez chińskich wojowników w średniowieczu i „oprzyrządowanie” stosowane przez mistrzów wschodnich sztuk walki dzisiaj. Myślę, że to sprzed dwustu lat było jeszcze ciekawsze.
A co z błękitnymi płomykami wydobywającymi się z ust potwora i przekrwionymi oczami? Widzieli je jedynie ci, którym Jack sam chciał owe atrybuty pokazać. Znamy dwa opisy takich przypadków. Pierwszy miał miejsce na ulicy – Jack napadł dwie siostry zionąc jednej z nich w twarz błękitnym ogniem (znamienna rzecz, że trzymał przy tym w ręku latarnię). Drugi przypadek to atak na Jane Alsop, którą najpierw poprosił o przyniesienie świecy. Dopiero w świetle świecy Jack ukazał swoją ohydną postać, dopiero wtedy można było dojrzeć wszystkie makabryczne szczegóły jego stroju i fizjonomii. Dlaczego on to robił? Dlaczego oświetlał się lampą lub świecą, by pokazać ludziom, jaki jest straszny? Tę zagadkę pozostawiam wam
Post został pochwalony 0 razy
|
|